Hej!
Dzisiaj recenzja na tema lakierów Orly. Zastanawiałam się czy napisać o każdym z nich osobno, ale stwierdziłam, że będzie to post grupowy :) Bohaterami są trzy miniaturki - orlątka :) Są to moje pierwsze lakiery z tej firmy. Mam je od grudnia 2012r. Jeśli jesteście zainteresowane zapraszam.
***
Pojemność miniaturek to 5,3ml. Buteleczki same w sobie mi się podobają. Kształt nakrętki jest bardzo wygodny. Jakby lekko wcięty.
Pędzelki należą do dość cienkich - uważam to za plus. Są dobrze docięte. Konsystencja jest w porządku, nie za rzadka, ani nie za gęsta.
Watro też wspomnieć, że każda sztuka zawiera metalowe kuleczki, które zapobiegają zaschnięciu i po prostu ułatwiają ich mieszanie.
HAIR BAND
Jest to przeźroczysta baza z milionem złotych drobinek. Pięknie się błyszczy w świetle. Jego schnięcie jest błyskawiczne. Pierwsza warstwa schła, z zegarkiem w ręku 1 min.(!), druga podobnie. Po wyschnięciu połysk nie jest duży, więc nie zaszkodzi użyć topu. Mimo, że to brokat zmywa się bez problemowo - ogromny plus.
VELVET ROPE
Natomiast ten kolorek to fiolet ze srebrnymi drobinkami. Zamawiając go byłam nastawiona na niebieski, ponieważ zdjęcie w sklepie tak wyglądało. Jednak, gdy go dostałam okazał się inny. Dość słabo kryje. Potrzeba dwie grubsze lub trzy warstwy. Nakładanie bez większych problemów. Schnięcie nie jest najlepsze. Troszkę to trwa. Wykończenie jest lekko chropowate, więc i tu można użyć top na wierzch.
Z racji tego, iż bardzo chciałam miętowy padło właśnie na ten odcień. Nie ma w nim żadnych drobinek. Niestety, u niego schnięcie też nie jest zbyt dobre. Trzeba troszkę poczekać. Malowanie nie należy do najłatwiejszych, ponieważ lubi smużyć. Po wyschnięciu ma dość ładny połysk.
![]() |
z Hair Band |
Kolor złoty mogę z czystym sumieniem polecić.
Jednak do fioletowego i miętowego mam mieszane uczucia...
Lubicie tą firmą? Jakie macie z nią doświadczenia?